Get Adobe Flash player

Stolarczyk Filip: Burza piaskowa

Znajduję się właśnie na pustyni Sahara. W pieszej wyprawie towarzyszą mi moi koledzy, przewodnicy i wielbłądy niosące zaopatrzenie. Mam nadzieję, że ta męcząca podróż skończy się wkrótce. Przewodnik powiedział, że za jakieś dwadzieścia minut będziemy w naszym hotelu w mieście Tiszla. Wszyscy są już zmęczeni godzinną podróżą. Upał bardzo nam doskwiera. Nikomu nie chce się już rozmawiać.

Nagle zacząłem odczuwać lekki wiatr, który przybierał na sile. Piasek zaczynał unosić się w powietrzu. Stawał się on coraz bardziej uciążliwy, ponieważ dostawał się do oczu. Z sekundy na sekundę było go więcej i więcej. Nie mogłem swobodnie oddychać. Miałem go nawet w nosie i ustach. Zwierzęta zaczęły się niepokoić, dlatego cała karawana zatrzymała się. Nad nami utworzyła się czarna chmura zakrywająca słońce. Każdy z nas chronił twarz czym tylko mógł. Ja owinąłem głowę ręcznikiem, który udało mi się wydobyć z plecaka. Po chwili nie widziałem prawie nic. Postanowiłem, że przyklęknę i będę czekać na koniec.

Nie wiedziałem co robić, okropnie się bałem. Na szczęście po piętnastu minutach piasek przestał sypać. Drobny pył unosił się jeszcze przez jakiś czas w powietrzu. Słońce znowu zaczynało pokazywać swoją obecność jasnym i gorącym obliczem. Powoli zacząłem wstawać. Otrzepałem się z piasku, otworzyłem oczy i widziałem moich kolegów, którzy robili to samo. Byłem przerażony na myśl, co mogło by się stać ze mną i innymi, gdyby ta burza trwała dłużej. Każdemu serce biło jeszcze bardzo szybko. Na szczęście nikomu nic się nie stało. Po chwili nasz przewodnik oznajmił, że musimy iść dalej do naszego hotelu w Tiszli.

 

UCZESTNICZYMY W PROJEKCIE "PRACOWNIE KOMPUTEROWE DLA SZKÓŁ" WSPÓŁFINANSOWANYM PRZEZ UNIĘ EUROPEJSKĄ